Zakładamy hodowlę -pkt. 2 (cz.2 – arena) i 3 (wystrój)

Witaj!

Znowu trochę czasu upłynęło nim pojawił się nowy wpis. Obiecałam napisanie czegoś o kolejnej części formikarium jaką jest arena. Osobie, która dopiero zaczyna przygodę z mrówkami, może się wydawać, że to kwestia do rozwiązania „na potem”. O nie, nie – to nie tak i mam nadzieję, że dzisiejszy wpis pokaże jak ważną rzeczą jest arena. Czym zatem ona jest?

Przyznacie mi pewnie rację, że to dość szumna nazwa i trochę rozbieżna z przeznaczeniem tej części formikarium. Arena to po prostu wybieg dla mrówek. Tutaj znajdują się wszelkie karmniki, poidełka (o ile ktoś w ogóle używa), elementy wystroju formikarium, a także -w zależności od kształtu formikarium, mrówcze gniazdo.

Czemu jest tak ważna? Hmm.. Arena jest swego rodzaju odbiciem pola troficznego mrówek. Inaczej  mówiąc i uogólniając, jest to sekcja formikarium, w której mrówki zdobywają pokarm. Niestety żadna hodowla nie jest w stanie zapewnić idealnej wielkości (kształtu, etc) tego pola – po pewnym czasie każda kolonia wyrośnie z danego formikarium. W tej części, jak już wspomniałam, mrówki zdobywają pożywienie…

„..A dlaczego nie mogę podawać go w wejściu do gniazda??”

.., która to czynność nie powinna się odbywać w gnieździe, choćby korciło. Każda ingerencja „ciała obcego” w gniazdo stresuje mrówki. U kolonii z kilkunastoma-kilkudziesięcioma osobnikami bywa, że pokarm podawany u wylotu probówki jest odrzucany, zasypywany odpadkami lub atakowany jak intruz. Także wtedy, gdy liczebność kolonii w gnieździe osiągnie pełen pułap (dla probówki jest to kilkanaście-kilkadziesiąt osobników właśnie) niemożliwością jest podanie pokarmu bez ucieczki robotnic. Nieciekawe jest również oglądanie pleśniejącego pokarmu zaciągniętego głęboko do wnętrza gniazda (chociaż i z udostępnioną areną niektóre gatunki wykazują w tym kierunku jakiegoś rodzaju zacięcie 🙂 ).

Dlatego właśnie stosuje się wybieg. Mrówki wychodzą po pokarm wtedy, kiedy go potrzebują. Mają możliwość zebrania dodatkowego budulca (jeśli go się udostępni), np. do budowy kopczyka. Tutaj też mrówki wynoszą odpadki (padłe robotnice, puste kokony, szczątki pożywienia, materiał wybrany z gniazda itd). Bez areny nie ma się możliwości obserwacji pełni zachowań społecznych mrówek (np. obserwacji ścieżek czy wzajemnego uczenia się). Hodowla mrówek bez dostępu do wybiegu, jest trzymaniem dla samego .. trzymania –  mija się z celem.

Wiemy już, że wybieg jest obowiązkowym elementem formikarium, ale czy każdy się nadaje? Mówiąc pokrótce, lepszy jakikolwiek niż żaden. Jednak podobnie jak w przypadku gniazda, i arena ma swoją ograniczoną pojemność. Gdy kolonia się rozrośnie, otworzenie formikarium celem nakarmienia mrówek stanie się również problematyczne. Planując formikarium i wybierając gatunek, należy zatem zwrócić uwagę na ilość dostępnego w pomieszczeniu miejsca, możliwy kształt areny, szybkość rozrostu kolonii, aktywność gatunku itd.

Pozostała jeszcze kwestia wyposażenia i wystroju. Dobór elementów jest indywidualną kwestią każdego hodowcy. Warto zwrócić uwagę na upodobania danego gatunku. Pewne jest, że nie wejdziemy mrówkom do głów i nie dowiemy się, co konkretnie im by się podobało. Na podstawie hodowlanych obserwacji można jednak wyciągnąć pewne wnioski. Przykładem niech tutaj będą mrówki z rodzaju Camponotus, u których zaobserwowano, że pojedyncze (chyba) osobniki ‚lubią’ wartować na wyniesionych elementach areny.

Większość hodowców decyduje się na w miarę naturalne elementy wystroju. W tym celu nadają się wszelkiego rodzaju patyki (także znalezione na brzegu morza, które są niemal wypolerowane i mają niezwykłe kształty), kamienie (ciekawe są krzemienie), kora (także porośnięta mchem czy porostami),  muszle, mech, obumarłe rośliny itd.

Podobnie sprawa ma się z podłożem wybiegu. Bardzo często używa się piasku lub żwirku. Ja preferuję natomiast drobny piasek zmieszany z gliną (proporcje na oko pół na pół; jeśli glina będzie przeważać, może popękać przy schnięciu). Glina sprawia, że materiał użyty na podłoże nie przesuwa się (co ma np. zastosowanie przy przewożeniu mrówek). Przy doborze i układaniu podłoża naturalnego należy pamiętać o tym aby:

  • było wysuszone na pieprz – inaczej mrówki mogą wyrazić chęć zamieszkania w nim,
  • było ułożone w miarę cienką warstwą – inaczej mrówki mogą się wkopać (porównaj z punktem wyżej),
  • było najlepiej kontrastowe – mrówki będzie widać, nie zgubią się na tle podłoża.

Stosuje się również podłoża mniej naturalne, takie jak np. gips. Gips, podobnie jak piasek itp, może wchłonąć kwas mrówkowy i inne substancje. Dodatkowo, jest materiałem plastycznym, pozwalając kształtować górki, dolinki, kaniony, rozpadliny, jary i inne wąwozy. Gips można pomalować (o to, co jest dla mrówek bezpieczne w tym względzie, potrafią się toczyć długie wywody i batalie). Można go również pokryć piaskiem czy innym materiałem. Ma jednak jeden minus – jest ciężki, ale to czy będziemy formikarium przenosić zależy tylko od naszej indywidualnej sytuacji.

Jedynym mankamentem przy stosowaniu naturalnych materiałów są dodatkowi współlokatorzy – mikroby, drobne owady, roztocza etc. Jeśli ktoś się boi stosowania tego typu elementów, może je wyprażyć/wyparzyć lub wysuszyć. Sama przyznam, że nie stosuje tego typu praktyk, chociaż gdybym miała do czynienia z piaskiem morskim, kilkakrotnie bym go przepłukała.

Ja sama nie lubię stosować sztucznych dodatków, takich jak plastykowe kwiatki i trawka (jak lepiej nie ozdabiać formikarium, aż oczy trzeszczą). Wystarczy wyjść na spacer, czy do ogrodu, a darmowego ładnego materiału znajdzie się w bród. Mam w szafce kilka „kuferków” świetnej kory, patyków, mchu itp – tak na zaś 🙂

Gratisowo załączam parę zdjęć własnych formikariów z wystrojem

Niewielkie formikarium dla Temnothorax crassispinus (z 3 gniazdami, w tym 2 z kory – do wyboru do koloru). Podłoże jest sypkie z jakiegoś żwirko-piasku dodanego do formikarium od wytwórcy. Dla urozmaicenia posypałam go jeszcze pokruszoną gliną. Jako że mrówki te lubią wszystko, co do drewna podobne, pododawałam elementy pionowe w postaci półek (karmniki), na które wiodą patyczki. Także patyki znad morza, szyszka i inne dziwności

 

Przejściowe formikarium dla Formica cinerea. Wykonanie podłoża z piasku z brązową gliną (te „głazy” to kawałki zaschniętej i pokruszonej gliny) i formikarium w pełnej krasie. Zanim położyłam podłoże zrosiłam dno kompaktu wodą. Dopiero wtedy ręcznie sypałam wcześniej zmieszany piasek ze startą gliną. W ten sposób podłoże nie wydaje się płaskie – ma fakturę drobinek piasku. Przy okazji woda wiąże glinę i piasek w spójną całość

 

Rzut z góry na formikarium Tetramorium caespitum w trakcie sklejania wieka. Dno areny również z piasku i brązowej gliny. „Dekoracja” z chwastów (które uschły), mchu, kamieni i drewna. W prawym górnym rogu pionowe, wyjmowane gniazdo z Y-tonga

 

Przejściowe formikarium z szalki Petriego dla Leptothorax acervorum. Podłoże z piasku zmieszanego z gliną; jako wystrój kawałek widłaka (?) + fr. drewna znad morza. W dali rozsypany gammarus; na pierwszym planie gniazdo z kawałka kory obok wilgotnej waty (specjalnie w tym miejscu brak podłoża)

Pozdrawiam serdecznie
Zielona Mrówka

  1. Anonimowy pisze:

    Masz świetne formikaria : )

  2. Anonimowy pisze:

    Taaaaaaaaaaaaaakkk! Zarombiste!;)))

  3. Niestety (albo i 'stety') T. caespitum przemodelowały sobie arenę na własny sposób. Nawet cienką warstwę gliny z piaskiem przekopały, a wyeksplorowanym piaskiem zakleiły część szyby akwarium lub wybudowały ciekawe konstrukcje na kawałku patyka. Poroznosiły także fragmenty nasion i gammarusa po całości areny tworząc jeden wielki chaos. Obecnie nie prezentuje się już tak okazale 🙂

  4. Anonimowy pisze:

    Ja powiem tak-prawda jest taka,że wszystkie myrmicinae, to śmieciary ( a szczególnie często wspominiana Myrmica rubra :)). Mi się podobają mrówy z małymi koloniamii, a szczególnie Temnothoraxy :D. Czy obserwowałaś jakąś walkę między Temnothoraxami? Z twojego blogu na Formicopedii wynika, że próbowałaś połączyć Temnothorax corticalis z Temnothorax crassispinus, no i…Jakie były straty po jednej i drugiej stronie? 😀 Jestem ciekaw, bo interesują mnie konflikty zbrojne xDxDxDxDxDxDxDxDxDxD różnych mrówek xDxDxD :))).

  5. Temnothoraxy czy Leptothorax acervorum są raczej mało śmiećliwe. Przypuszczam, że to przez rozmiar, nie są w stanie unieść dużych fragmentów gammarusa. Lubią uszczelniać sobie gniazdo różnymi odpadkami, jednak jest to nic w porównaniu z tym co potrafią narobić Myrmica lub Formica cinerea. Myrmica pod tym względem wygrywa maraton destrukcji otoczenia. Tetramorium caespitum potrafi zmasakrować otoczenie, ale o gniazdo dba (chociaż też lubi mocno wiercić jak kolonia się rozrośnie).
    A co do drugiego pytania, pamiętam, że robiłam taki test, ale nie pamiętam z czym. Wydaje mi się, że to były L. acervorum i T. crassispinus (nie mogę znaleźć wpisu o tym). Dawien dawno zrobiłam test z L.acervorum lub muscorum (też nie pamiętam..) i T.caespitum – straty jedna Leptothorax, potem zaraz wyjęłam, walka nie była równa, do tego Tetrasy są bardzo terytorialne i było ich więcej.
    Też robiłam testy z 4ma koloniami T. crassispinus. Ogólnie to ciekawy temat, a moja odpowiedź zaraz będzie długości posta xD 4 kolonie trzymałam razem (każda w osobnej strzykawce) w niedużym płaskim pojemniku na żywność. W ciągu trwania testu nie ucierpiała ani jedna mrówka – przez 3 tygodnie. Pojemnik pojemności ok. 2 l (wys. 5 cm). Skłoniło mnie to do zasiedlenia formikarium (pojemności ok 4 l) 2ma koloniami. Miały do wyboru 3 gniazda. Niestety harmonia nie trwała długo po ok. 1,5-2 tyg. większa kolonia z pojedynczą królową wyparowała w ciągu zaledwie kilku godzin ;/
    Raz tak, raz siak. Fajnie by było dostać w swoje łapska pewną pracę, która o tym traktuje. Wiem, że jest, nie mam pojęcia kto pisał. Jakby ktoś wiedział, proszę o info 😉

  6. Anonimowy pisze:

    Jestem "barciu" z formicopedii. Także cześc ponownie 🙂 .
    Ten post nad twoim, to mój …

  7. […] (klik) Wbrew pozorom także jest to ważny punkt, chociaż nie tak jak poprzednie. Rozważaniom na ten […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *